Prześliczna grecka wyspa we wschodniej części Morza Śródziemnego. Ta największa i najbardziej popularna. Wybraliśmy się tam ze znajomymi w pierwszej połowie września. Dla poszukiwaczy słońca bez 40-sto paro stopniowych upałów to chyba najlepszy moment na odwiedzenie tych okolic. Temperatura oscyluje w granicach 28-30*C. Dla mnie ideał.
Czy to z biurem podróży czy to na własną rękę, polecam wynajem samochodu. Nie dajcie sie zwieść pozorom, Kreta to naprawdę olbrzymia wyspa. Jeżeli uważacie, że uda Wam się zwiedzić ją całą, to od razu radzę wykupić wczasy przynajmniej na 10 dni, i to przyjmując, że codziennie będziecie parę godzin za kółkiem.
Nasza miejscówka zlokalizowana była niedaleko od Chani, we wschodniej części wyspy. Przyznam szczerze, że będąc tam tydzień udało nam się zwiedzić zaledwie skrawek tej części lądu. To co na mapie wydaje się godziną jazdą, przerodzi sie w co najmniej dwie lub i trzy godziny. Nie ma się co dziwić. Poza paroma drogami szybkiego ruchu, większość to wąskie, kręte górskie jednopasmówki, gdzie niesposób jechać szybciej niż 50km/h, a widoki wręcz zmuszają do postojów co kilka kilometrów :-) Ktokolwiek odwiedził basen Morza Środziemnego wie doskonale o czym mówię :-)
Chania. Stara jej część oraz port to obowiązek. Knajpeczki, restauracje, sklepiki z pamiątkami. Prześliczne, kolorowe kamienice, do tego małe jachty kołyszące się na spokojnych, portowych wodach. Miasteczko ma niewątpliwie swój klimat. W oddali, w głębi lądu, małe wzniesienia, które z czasem przeradzają się w szczyty górskie (tak i tutaj jak i na niektórych wyspach Morza Środziemniego, w zimie, można jeździć na nartach :-) ).
Gorąco polecam jednego dnia wstać wcześnie rano i pozwiedzać małe miejscowości na południe od Chani. Po niecałej pół godzinie jazdy od centrum miasta zaczynają Was otaczać skały, pagórki, a co kawałek napotkacie czy to kozy, dziki (chyba to były dziki ;-) ) i inną zwierzynę. Zawitajcie do miejscowości Theriso, gdzie możecie przesiąść się do małego “pociągu” (raczej meleksa z wagonikami) i ruszyć w przejażdżczkę po okolicznych wzniesieniach. Odetchnijcie również przy fecie z pomidorami, a dla tych co nie kierują polecam miejscowy przysmak....”Raki” :-)
Elafonisi. To konieczność, jak być w Paryżu i nie widzieć Wieży Eiffel'a. Położone w południowo-zachodniej części bajeczne plaże pozbawią Was tchu w piersiach. Błękitna woda, kilkukilometrowa plaża, zatoczki, wydmy, eehhhh........chętnie odwiedziłbym to miejsce ponownie. Z uwagi, iż jest to jedna z głownych atrakcji tego regionu, radze pojechać wcześnie rano. My dojechaliśmy tam po 12 i ciężko nam było znaleźć miesce by zaparkować. Z leżakami też nie było łatwo :-/ Wiem, że dla wielu z Was może brzmieć to odstraszająco (sam nie lubię tłoku w trakcie odpoczynku), ale naprawdę goraco polecam to miejsce. Jak już znajdziecie się na plaży to sami zrozumiecie ;-)
Stavros, położony na północny-wschód od Chani. Mała miescowość z przepiękna, lokalna plaża. Jeżeli szukacie ucieczki od zgiełku turystów udajcie się w to miejsce. Mała zatoczka położona u podnóża góry. Pare knajpek (dosłownie dwie), lody, napoje. Cisza i spokój.
Z ciekwostek. W większych miescowościach, co krok, napotkacie na akwaria z “Doctor Fish” (sorki ale nie wiem jaki jest polski odpowiednik). Wszystko co musicie zrobić to zapłacić przysłowionego piątaka i "oddać" swoje stopy tym małym stworzeniom. Terapia polega na wyjadaniu przez nie martwich komórek skóry. Polecam spróbować, dobra zabawa. Uwaga na otwarte rany lub zadrapania. Dla oszczędnych polecam poprosu położyć sie na jakieś odizolowanej od otwartego morza plaży i w spokoju czekać na te małe “drapieżniki”. Na pewno spotkacie je w wodach koło Stavros ;-)
Wąwóz Samariá, położony w południowo-zachodniej części Krety. Uchodzi za najdłuższy suchy wąwóz Europy o długości 18km. Nam zabrakło czasu i energii żeby tam sie udać, jeżeli jednak macie parcie na wsponaczkę, wędrówki po bezdrożach, powinniście zaliczyć tę atrakcję. Z opisów wynika, iż należy nastawić się na calodzienny “spacer”. Koniec końców, podobno warto ;-)
Pobyt na morzem i nie wybrać się w rejs łodzią to dla mnie grzech :-) Możecie wynajać lódź motorową z “kierowco-przewodnikiem” np.w porcie w Chani. Rejs połaczony z byczeniem się na jednej z małych wysepek. Lunch jest najczęściej wliczory, ale nie liczyłbym na dużą wyżerkę. Dobrze jest zaopatrzyć się w dodatkowy prowiant. Dobra wiadomość.... “piwo do woli :-)
Gorąco polecam.