Pewnie wiele z Was słyszało o irlandzkiej gościnności i pogodzie ducha, pozostaje mi tylko te rewelacje .... potwierdzić :-) Zawsze ciepli i uśmiechnięci, często na wspomagaczach alkoholowych, Irlandczycy zawsze będą kojarzyć mi jako pozytywnie zakręcona społeczność.
Otóż, nie posiadając zbyt rewelacyjnej pogody na wakacyjne wycieczki rowerowe czy opalanie na plaży postanowi zastąpić to inną jakże dobrze znaną nam rozrywką zwaną PUB'em. Ten niesamowity wynalazek, czy słońce, a przy irlandzkich warunkach, raczej deszcze, ściąga do środka niezliczone rzesze lokalnej społeczności. Niezależnie od pory dnia, zawsze znajdziemy w środku zwolenników Guinness'a, cider'a czy zimnego jasnego, gotowych do upadłego delektować się trunkiem w atmosferze wrzawy, śmiechu i wzajemnego zrozumienia ;-)
Co do samej wyspy. Posiada linie kolejowe oraz port lotnicze łączące główne miasta, jednak główny środkiem transportu pozostaje samochód. Dla nieszczęśliwców nie posiadających czterech kółek przygotowano bardzo dobrze rozbudowaną sieć autobusową, którą bez problemów dotrzemy w niemal każdy zakątek wyspy.
Miejsca godne polecenia.
Waterford to mała miejscowość na południu licząca około 50 tysięcy mieszkańców. Bardzo malownicza, z małym ryneczkiem i jak na Irlandię przystało z niezliczoną ilością pubów i nocnych lokali. Jeżeli chodzi o atrakcje turystyczne to jej największym dorobkiem jest fabryka kryształów. W lipcu odbywa się tu festiwal, którego niesposób przegapić. Liczne uliczne kapele, występy komików, poprzebierane postacie, przez cały dzień rozweselają ciekawskich. Po zachodzie słońca możemy oczekiwać przepięknego pokazu ogni sztucznych.
Biorąc autobus z Waterford, w zaledwie 15 minut dotrzecie do Tanmore. Ta mała nadmorska miejscowość zaoferuje Wam przepiękną plaże gdzie poza zwykłą przechadzką możemy spróbować surfing'u, windsurfing'u lub kąpieli w słonej wodzie. W okresie letnim możecie także cieszyć się lokalną atrakcją w postaci wesołego miasteczka.
Poszukiwacze przepięknych widoków będą pod wrażeniem Moher Cliffs zlokalizowanych we wschodniej części wyspy niedaleko Ennis. Kilkudziesięciometrowe klify robą piorunujące wrażenie. Moja rada, niezależnie od pory roku, odwiedzając to miejsce, zabierzcie ze sobą coś ciepłego i kurtę przeciwdeszczową. Był lipiec kiedy tam się wybrałem i muszę przyznać, że nigdy nie widziałem tak szybko zmieniających się warunków atmosferycznych. Aha .... parasol odpada przy tym wietrze :-)
Dublin, klasyk sam w sobie. Fabryka Guinness'a, destylarnia Jamason'a, centrum, stadion, port, musicie nastawić się na parę dni zwiedzania. Pamiętajcie, że Dublin to także bogate życie nocne. Będąc tam tylko jedno popołudnie udało mi się odwiedzić paręnaście pubów by zakończyć na koncercie Morcheeby.
Cork, Kilkenny, Wexford, Carlow,....., mógłbym tak wymieniać jeszcze długo. Irlandia to może mały kraj, ale w wieloma miejscami do odkrycia. Mi nie udało się zobaczyć wszystkiego dlatego zamierzam wybrać się tam jeszcze raz by odkryć te zakamarki do których nie udało mi się dotrzeć w trakcie mojego krótkiego pobytu na tej wyspie. Aha, jeszcze jedno. Czemu nazywana jest Zieloną Wyspą? Bo po prostu nią jest :-)